Dziennik Pa_trycja, 23 kwi 15

Marmite! Marynowane jajka! FEB! I genialne pikle od Picalilly (tylko ostrożnie, bo dużo angielskiego octu, dla nieprzyzwyczajonych za dużo). 

Piccalilli to nie tylko pikle ale generalnie mieszanka warzywek w fajnej zalewie i co ciekawe jadlam to tylko ,kiedy mojej mamie udalo sie kupic maly sloiczek od irlandzkiej farmerki na jakims eko bazarze. Bylo pyszne :)) Poki co zjadlam serek wiejski i jablko przemycone z Polski :))  

Pikle to właśnie mieszanka warzyw w zalewie octowej :-) A z angielskiej kuchni oczywiście fish&chips w barze w porcie w Ramsgate (świeżutki dorsz, mmm...). I taka dygresja - w czasie jednego z pobytów w UK przechodziłem obok sklepu i widzę przez okno, że na półce leży foliowana paczka z kiełbasą (ale normalną, nie taką bladzizną angielską). Myślę "no wreszcie, spróbuję takiej normalnej kiełbachy made in UK". Wchodzę, patrzę na opakowanie....................... Sokołów <facepalm>. 

Dzis odkrylam fajna siec restauracji,ktora zwie sie Leon i zamiast tradycyjnej brytyjskiej kuchni byla salatka z kurczakiem i komosa ryzowa:))