post dotyczący jedzenioholizmu,jedzenia kompulsywnego,bulimii Wczoraj mialam w domu małą okazje do swiętowania wiec zrobilam lekkie ciasto z galaretką i inne przekąski. Od trzech miesiecy nie jem cukrow prostych typu slodycze,ciastka,torty,itp. Wewnetrznie stwierdzilam ze maly kawalek lekkiego ciasta moge sprobowac bo jest ku temu okazja.Czulam sie wyleczona z bulimii i jedzenia kompulsywnego poniewaz przez okres 3mc nie sięgnelam po objadanie sie w momentach problematycznych wiec czulam nad tym kontrole. Mała porcja z galaretką szybko poszła,bylo smaczne i dziwnie slodkie,nie mialam wyrzutow sumienia,ale po godzinie wzbraniania sie aby nie ulec kolejnemu kawalkowi calkowicie poleglam,zaczął sie kompletny kocioł,bo byl drugi kawaleczek,potem trzeci,potem czwarty,poczulam ze trace kontrole...znowu... W ramach wewnetrznej rekompensaty kolacja to byla fasolka szparagowa ale bylo tylko gorzej otworzyla sie puszka pandory,wpadl popcorn,chipsy,wewnetrznie bylam przerazona sobą samą ze kolejny raz otworzyly sie stare mechanizmy gdzie wpychalam w siebie wszystko co było w zasiegu ręki,ale co mnie zdziwilo ze nie mialam potwornych wyrzutow sumienia i chęci oddania tego jedzenia lub natychmiastowego spalenia poprzez cwiczenia jak to bylo kiedyś. Podsumowując z JEDZENIOHOLIZMU KOMPULSYWNEGO nie wychodzi sie nigdy!mozna tylko podleczyc,zaleczyc ale nie calkowicie wyleczyc. Wiem ze odrzucenie z automatu wszystkiego co ma cukry proste bedzie dla mnie lepsze zarowno fizycznie jak i psychicznie niz skuszenie sie na chociazby maly kawaleczek ktory znowu otworzy droge do chorego obżerania sie. Uswiadomilam to sobie po wczorajszej sytuacji,ktora jasno powiedziala ze jedzenioholizm to choroba z ktorą trzeba mądrze postepowac lub nauczyc sie z nią zyc .
|
2815 kcal
|
Tłusz: 115,25g | Białk: 99,90g | Węglo: 334,84g.
Śniadanie: Delikate Twaróg Półtłusty, Sweet Top Słodzik, Cynamon, Imbir, Kawa, Ocet Winny (z Jabłek). Lunch: Ser Gouda, Pizza Domowa. Obiad: Pizza Domowa. Przekąski/Inne: Pomarańcze, Pszczółka Cukierki Beember, Zielona Herbata. więcej...
|
|
Komentarze
Podobnie mają chyba alkoholicy... Tak myślę 🤔 trzymam kciuki za Ciebie
06 mar 21 przez użytkownika: Joanna Skraburska
|
06 mar 21 przez użytkownika: bethebestversionofme
|
Dziekuje za komentarze,czuje że są pisane z życzliwoscią,to bardzo miłe wiedziec ze ktos trzyma za mnie kciuki,dziekuje
06 mar 21 przez użytkownika: dorisnati
|
niestety jak ja dobrze do znam 🥺 dopóki nie zacznę jest ok ale jak już skusze się na coś to wmawiam sobie ,że tylko kawałeczek nic się przecież nie stanie ale już podświadomie wiem, że na tym się nie zatrzymam 🥺 ł trzymam kciuki żeby Tobie się udało to pokonać
06 mar 21 przez użytkownika: Kulka Natulka
|
Podobnie jak z anoreksji... zawsze z tyłu głowy jest chęć zjedzenia „trochę mniej”😕.
Z własnego doświadczenia wiem, ze to mega trudne, wiec trzymam kciuki💪🏻
06 mar 21 przez użytkownika: kil1erqueen
|
Ja po przeczytaniu tego co napisala autorka, dostałam olśnienia 😐 wczoraj na noc nażarłam się bo inaczej tego powiedzieć nie mogę kanapek ze smalcem i skwarkami.. miała być jedna ze na kolację. Zjadłam 5 😞 a potem wyrzuty sumienia.
06 mar 21 przez użytkownika: bethebestversionofme
|
Znam to z życia... wiele lat zajęło mi jako takie panowanie nad jedzeniem... teraz jeden słodycz nie stanowi wyzwania, ale z tyłu czaszki tli się myśl, że może jeszcze kawałeczek nie zaszkodzi... zmieniam wtedy tory myślenia i idę robić pranie ręczne 😂 no ewentualnie pucuję podłogę 🤣
06 mar 21 przez użytkownika: Klondik74
|
@dorisnati Anonimowi Jedzenioholicy pomagają wszystkim osobom które nie radzą sobie z jedzeniem w każdym przypadku . Trzymam za Ciebie kciuki 👍☺
06 mar 21 przez użytkownika: misiolot
|
Tak po prostu jest ...kobiety nieraz tak mają....ja tez zezarlam wczoraj batony proteinowe dwa , a mial byc jeden... nasycilam sie ... a dzis mi sie zrec nie chcialo zbytnio , wiec nawet mam ponizej progu kaloryczn, Musimy nieraz miec odskocznie , ponoc nie mozna sie przejmwac dniem w ktorym jest gorzej , a przenies to na bilans tygodniowy. No zycie nie jest idealne kużwa
06 mar 21 przez użytkownika: iwwo
|
Bardzo zgadzam się z iwwo, nie ma co przekładać jakiegoś większego podjadania od czasu do czasu na zaburzenia w odżywianiu i załamywać się od razu, bo myśle, ze jest to całkowicie normalne i trzeba to zaakceptować😉 najważniejsze to nie przesadzać w żadna stronę i zachować spokojna głowę, wolna od jakichś obsesyjnych myśli o tym, co i ile zjadłyśmy
06 mar 21 przez użytkownika: kil1erqueen
|
Wasze komentarze są bardzo pokrzepiające ale jednoczesnie przykre ze tak wiele osób boryka sie z podobnymi problemami,u mnie glowny problem to ucieczka przed problemami:-)
Mialam taki czas gdy uciekalam w alkohol ale zdalam sobie sprawe ze za bardzo mi wchodzi wiec ucielam,potem byl zakupoholizm bardzo wyczerpujące bo stale cos szukalam i kupowalam nawet po 10-20 zbednych rzeczy ale udalo sie ustabilizowac w koncu ,uciekalam w porządki,sprzatanie ciagle cos mylam,czyscilam,itp.az przyszedl dzien ze zdalam sobie sprawe z tego ze uciekam od problemów z ktorymi juz sobie nie radze i teraz staje twarzą w twarz z tym co mnie boli,z tym co mnie przeraza,z tym czego sie wstydze i z tym czego sie obawiam,to jest jak wojna bo walka trwa non stop,a moje ego ciagle chce uciekać
06 mar 21 przez użytkownika: dorisnati
|
masz niedobory i tyle. przeanalizuj ktore rzeczy jadlas i jakie sa w nich mikroelementy
06 mar 21 przez użytkownika: vibo69
|
vibo ja to mam chyba niedobory na cukier xD jak zacznę to będę wpychać aż mnie zemdli (długooooooooo)
07 mar 21 przez użytkownika: Fade_to_black
|
dorisnati, kompulsywne jedzenie to tez niestety i mój problem.. szczególnie jesli mam dłuższą przerwę w posiłkach to mam potem taki napad wilczego glodu, ze zjem wszystko co znajdę ^^'
07 mar 21 przez użytkownika: Fade_to_black
|
Oczywiście, ze osoby z zaburzeniami maja niedobory, vibo... ale to nie jest takie proste, to nie polega na „przeanalizuj i uzupełnij”, bo problem siedzi w głowie. Gdyby to wyglądało tak jak ty to przedstawiasz, leczenie z bulimii czy anoreksji byłoby proste, szybkie i przyjemne.
07 mar 21 przez użytkownika: kil1erqueen
|
hejka rzadko kiedy wypowiadam się na forum, ale wiem o czym mówisz. Sama przez 8 lat chorowałam na zaburzenia odżywiania a zaczęło się od banalnego odchudzania. Nie będę opisywać co i jak bo mało kogo to obchodzi ;) W każdym razie przeszłam przez anoreksje, bulimie I skończyłam na samym obiadaniu się. I powiem ci kochana tak: Doszłam do wniosku iż zaburzenia odżywiania działają jak nałóg. Są 2 powody dla których się obiadasz albo zbyt duży deficyt kaloryczny (kwestia fizjologii) albo twoje myśli i podejście do jedzenia ( psychologiczny aspekt). Niektórym może wydać się to głupie ale przeanalizuj swoje podejście do jedzenia, czy nie za bardzo się na nim skupiasz, czy nie kombinujesz, czy nie traktujesz to jak ucieczki. Najgorsze co możesz zrobić to traktować wagę jako priorytet i od tego uzależnić poczucie własnej wartości. Mam nadzieje że tego nie robisz :)
Ktoś kiedyś powiedział mi:
nikt poza Tobą nie jest w stanie włożyć ci jedzenia do ust. Robisz to sama i to dobrowolnie. Fakt faktem wydaje ci się, że tego potrzebujesz aby odreagować. Ale tak naprawdę nie potrzebujesz. Uciekasz za bardzo a im bardziej odpychasz myśli o jedzeniu i wadze a z drugiej strony starasz sie ją kontrolować i skupiasz się na kaloriach tym bardziej przyciągasz zaburzenia. Naprawdę. Kochana to będzie trudne ale aby wyjść z zaburzeń odżywiania najważniejsze co trzeba zrobić to przestać traktować siebie jako ofiarę, przestać walczyć ze sobą i zacząć żyć. Skupić się na czymś innym ale nie na siłę. To może być kwestia podejścia do jedzenia i błędnego przekonania że ono mi coś daje, onsesyjnego analizowania lub próby zajedzenia emocji np jak się wkurzasz (bo tak się nauczyłaś- działa to tak jak z fajkami)
07 mar 21 przez użytkownika: Kap@ga
|
Ale to moja teoria wyrobiona po latach ciężkiej walki, każdy może mieć inną :) Trzymam kciuki kochana ;)
07 mar 21 przez użytkownika: Kap@ga
|
Naprawde lubie jak piszecie swoje zdanie i odczucia wewnetrzne poniewaz dzieki temu moge skonfrontowac je ze swoimi odczuciami niejednokrotnie błędnymi,vibo tez czasem wyskoczy jak filip z konopi ale to jest zdanie osoby nie związanej z tym z czym ja sie borykam ale doceniam bo widac ze chce pomóc jak potrafi a to sie chwali;-)
Wiem ze bulimia,anoreksja to glownie problem z dziecinstwem i okresem dojrzewania tzn.to czym nas nasączą rodzice,rodzina.
Sama bylam faworyzowana wsrod rodzenstwa i zgrabna sylwetka ciągle byla poruszana w codziennych rozmowach,obraz szczuplosci byl dla mnie kanonem szczescia,jakiż smutek i rozczarowanie byl w momencie gdy doszlam do wymarzonej wagi,nadal byly problemy,nadal byl głód akceptacji
07 mar 21 przez użytkownika: dorisnati
|
Drogie, Drodzy. Ja również przechodziłam i przechodzę fazę odwracania uwagi/ucieczki od problemów jedzeniem i alkoholem. Nie jest to proste, pomimo pełnej świadomości, że tak się robi po raz kolejny, i kolejny. Częściej wybieram alkohol, bo od niego nie tyję, ale to też do niczego dobrego nie prowadzi. By bardziej kontrolować te błędne koło staram się jeść w moim oknie żywieniowym zaplanowane posiłki - choćbym nie wiem jak nie miała ochoty, choćby mi do gardła podchodziło. Drugim patentem, jaki stosuję, jest brak pokus w domu - mieszkam sama i w lodówce i szafkach mam tylko zdrowe i dobrej jakości produkty. Nie mam w domu słodyczy, nie mam śmieciowego jedzenia w ogóle. Jeśli więc mnie nachodzi ochota, która jest nieracjonalna, bo organizm swoje dostał, to co najwyżej "zaszaleję" zjadając masło orzechowe, albo orzechy, albo więcej niż planowałam ryby czy mięsa. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie skoczyć do Żaby na dole, ale ja tego nie robię, bo to już jest dodatkowy wysiłek, który mnie stopuje. Czasem wynagradzam się wewnętrznie obietnicą cheat day, ale takim dniu od rana, a nie kolejnej jazdy na noc - i jak już jest to rano, to cieszę się, że wytrwałam i nie chcę już tego cheat day. Na pewno moją przewagą jest, iż mam mały objętościowo żołądek, ale już tyję jak każdy. Był czas, kiedy obawiałam się anoreksji, ale udało mi się w sobie zaprzeć i nie dać cholerze. Miałam siostrę bulimiczkę, 4 lata starszą ode mnie, przez której chorobę nabawiłam się emetofobii (lęk przed mdłościami, wymiotami i osobami wymiotującymi), bardzo silnej zresztą, dlatego w moim przypadku bulimia mi nie grozi. Spróbujcie małymi kroczkami może - na początek czyszczenie z domu wszystkiego, co jest niezdrowe, niepotrzebne, czym się objadacie - dajcie sąsiadce, koledze, żeby nie wyrzucać jedzenia. A na zakupy radzę chodzić po obfitym posiłku. Trzymam za Was kciuki!
07 mar 21 przez użytkownika: Ivory Keto
|
Doskonale Cię rozumiem ja jako nastolatka
kilka lat temu miałam objawy anoreksji potem te napady i bulimia. Sama się wyleczyłam nie wiem jak i nawet schudłam.
Mój błąd rok temu chciałam schudnąć 5 kg. Pobrałam tą apke zaczęłam liczyć kalorie a teraz znowu powróciły zaburzenia od Świat nie mogę się ogarnąć i napady mam co drugi dzień. Najgorsze są słodycze.
Mam zamiar skończyć liczenie kcal.
Wsłuchać się w mój organizm i nie myśleć o jedzeniu co dziś a co jutro zjem.
Stosuję też tak jakby post przerywany czyli nie jem po 15 i to w pewnym sensie na mnie działa.
07 mar 21 przez użytkownika: Natalia25188
|
|
|
|
|
Skomentuj
Musisz się zalogować, aby móc komentować. Kliknij tutaj, aby się zalogować.
|
|
|
|