Dziennik misiaczek73, 21 gru 15

Tak trzymac! 

Staram się ale idą święta  

:D 

a jaka to jest rozsadna? :D i w jaki sposob to mierzysz :D 

bardziej chcialem poznac wkoncu jakies sensowne argumenty ktore potrafisz prosto wytlumaczyc i nie za bardzo da sie je podwazyc :P bo na razie caly czas powtarzasz betonowe zasady :> 

nic nie rozumiesz. ja nie mowilem nigdzie kto ma ile jesc ani ze na cos zezwalam :D mi chodzi o logiczne uzasadnienie dlaczego ponizej jakiejs wartosci 'nie mozna jesc' albo ze 'jakas kaloryka jest rozsadna' ;) ..bo jak dotad rozsadnie tego nigdy nie uzasadnilas ;P 

nie chodzi mi o bezmyslne cytowanie regulek a rozumienie ich. wiec oczekuje wytlumaczenia jakim cudem ktos moze jesc na poziomie bmr i nie chudnac :) czyli po chlopsku w prostych slowach dlaczego tak sie dzieje w oparciu najlepiej o zasady termodynamiki. oraz tego jak sie ma magiczne bmr w sytuacji kiedy ktos je >=bmr a dodatkowo spala przykladowo 500kcal bieganiem i wynikowo jego bilans kaloryczny (jedznie/zuzycie) wychodzi ponizej bmr. biorac pod lupe twoj przyklad.. to jesz jakies tam 1500 ale spalasz jeszcze 400 cwiczeniami.. wiec wychodzi na to jakbys nie cwiczyla a jadla 1100. i jak sie ma do tego twoje magiczne bmr i 'zszarpane' zdrowie przy dostarczaniu energii ponizej bmr? :) wynikowo dla twojego ciala dostarczane jest 1100, rozumiesz? i teraz w oparciu o twoje betonowe zasady wytlumacz dlaczego nie chorujesz i twoje zdrowie sie nie pogarsza :) ..no bo przeciez powinno :> 

no i jeszcze dorzuc do tego zdanie z tego samego zrodla - tj ze zdrowe chudniecie to jest 0.5 do 1kg na tydzien. gdzie nie trudno wyliczyc ze aby zjarac tyle smalcu to trzeba wytworzyc dziennie deficyt rzedu 800kcal. zbierz to wszystko do kupy i dobrze wszystko przemysl :) 

jak nie chce ci sie pisac to moge zadzwonic :D i chetnie poslucham :P a ja nie mam co mowic tak na prawde.. to jest banalne - jesli ktos nie chudnie to je optymalnie. energii z powietrza nie bierzemy. mamy za malo - spalamy. mamy za duzo - odkladamy. dochadza tutaj jeszcze inne detale takie jak preferencje na makroskladniki ktore moga komus przeszkadzac przytyc/schudnac.. ale to mozna pominac w sytuacji kiedy ktos liczy zarcie i wie ile dokladnie energii przyjmuje. liczysz.. obserwujesz zmiane skladu ciala i tempo zmiany. i na podstawie tego mozesz z calkiem dobra dokladnoscia wyliczyc swoje optimum. gdy juz to zrobisz.. i bedziesz miala za soba jedna redukcje i jedna mase.. to zauwazysz ze te bmry i inne pierdoly to o kant dupy ;) to zwykla propaganda bezmyslnie powtarzana przez kazdego barana ktory dal sie zrobic w konia przez innego barana. ma to na celu nic innego jak podtrzymywac problem otylosci.. zeby bylo co leczyc :) 'dobry klient to staly klient'. sama postaw sie na miejscu 'producenta'. sprzedalabys za bezcen przepis na to co sama chcesz oferowac(?) ;) dlatego w oficjalnym nurcie nigdy nie znajdziesz skutecznych rozwiazan. beda tylko takie ktore daja pozorne efekty. albo betonowe zasady straszace przed zrobieniem czegos co da skuteczny efekt ;) mn dlatego tak mocno sie promuje bieganie (ktore tylko poglebia w istocie problem). dluzszy temat... ale wazne tutaj jest to by ogarniac go w calosci 

a gramarze ktore podalas sa z dupy :) 

zapomnialem wspomniec... jedzenie malo kalorycznie przy duzej podazy wegli faktycznie konczy sie tragicznie.. co wynika z czystej logiki i wiedzy z ketozy :) wiecej tluszczy = wieksze zdrowie. mniej kalorii i co za tym idzie mniej tluszczy = rozpieprzone zdrowie. logiczne. ale baranom pierze sie mozgi ze to przez kalorie ;) 

sensownych? to ja nie wiem gdzie ty tam sens dostrzeglas :) glukoza jest dla ciala stresem. powoduje jego szybsze zuzywanie i starzenie, faktycznie sensowne jest jesc 2g wegli.. ehe 

a jakie jest minimum bialka wegli i tluszczy? i jak to wytlumaczysz dlaczego tyle jest minimum 

czyli zrozumialas juz dziure w swoim rozumowaniu. to dobrze. bo o to mi chodzilo :) 

kontynuuj ;)