Dziennik niunqa, 19 lut 17

82g tragedii nie ma :) 

Ale za duzo bialkq 

lepiej białka niż węgli. to i tak w zdrowej normie, więc ja bym się tym nie przejmował :) 

A nie jest tak,,że duża ilość białka hamuje spadek wagi? 

hamuje ale z 2ga zlego bialka lepiej wrzucic:-) bialko nie spowoduje az takiego wyrzutu insuliny jak bialko. ale na keto to lepiej dorzucic cos tlustszego. znajdz sobie jakas przekaske tluszczowa i podjadaj ja w chwilach slabosci. byle nie szly ww 

Mnie się wydaje, że ja podjadam za dużo białka. Spróbuje zjadać więcej tłuszczowych. Problem jest taki, że ja kocham ser brie i on niestety ma dużo tłuszczu ale też i dużo białka. 

z tym białkiem to sprawa nie jest jednoznaczna. Bo owszem nadmiar może zakwaszac, uszkadzac nerki, podnosić poziom cukru we krwi. Ale właściwa ilość białka w diecie może działać odchudzająco, syci a poprzez glukogenezę, która jest nieefektywna energetycznie obniża podaż kcal, pobudza do wydzielania hormonów odpowiedzialnych za redukcję tkanki tłuszczowej (przyspiesza metabolizm), wzmaga witalnośc, libido. to ta łatwa część. Ta teudniejsza ile dla kogo to jest ta odpowiednia ilość białka. ? :) Różni naukowcy różnie zalecają. Na Lchf 100-150 g nie będzie groźne, ani w niczym nie przeszkodzi. Przy keto moze byc przeszkodą. Tyle z tego co ja wyczytałem :)  

To spokojnie się mieszczę w tym przedziale, tylko to niewiele daje. Schudłam w obwodach, ale nie na wadze. Normalnie mnie to zapienia. Co jest ze mną nie tak, albo co ja żrę nie tak?! Mik chudnie a ja gówno na wadze widzę. Potrzebuję złotego środka. Te ww 70 g to za dużo. Muszę odwalić nabiał i ten ksylitol. Sorry, ale frustracja mnie dopadła. 

Po pierwsze te obwody są ważniejsze od wagi. Po drugie po raz kolejny powtórzę cierpliwości. Mik ćwiczy to raz, mik jest zdrowy dwa. Nie odwrócisz lat zaniedbań w dwa tygodnie. I naprawdę zapomnij na razie o wadze a skup się na zdrowiu. Pocztaj o diecie dr Kwaśniewskiego na jego stronie, blog Dobropolskiego. Dobre podstawy są Ci potrzebne, będziesz bardziej świadomie stosować dietę i rozumieć dlaczego cudów nie ma. :) 

niunqa spokojnie, wszystko z czasem. nie spiesz sie bo to nie sprint a maraton. w zeszlym roku w styczniu mialem 118kg na budziku zanim zaczalem liczyc kcal. pierwszym krokiem bylo wyliczsnie makro i trzymanie sie magicznych liczb zapotrzebowania. BTW bylo tak, ze 2g B, 1gT reszta z WW. i wystarczalo samo pilnowanie. trenng normalnie 3xtydz(tam nie bylo odpuszczania i szlo 100℅zaangazowania) i 0cardio. jak waga stawala to bylo zmniejszanie o 100kcal tygodniowo, potem manipulacje typu-zamiana kcal z ww na tluszcze. potem na sniadanie T+B, na kolacje ww, potem IF. zmian bylo od cholery ale to w ciagu 12miesiecy(w tym 2miesiace wylaczyla mnie kontuzja), potrm podchody do keto i dalszy zjazd. teraz moge sobie pozwolic na pizze 52cm:-P i sa prazki na udach:-)(duma). a to wszystko w przeciagu 12miechow. Nic na sile, powoli wdrazaj zmiany i nie przejmuj sie chwilowymi wachaniami wagi przy okresie, w koncu jestes kobieta 

Niunqa cierpliwości, najpierw organizm musi się przedstawić na nową dietę a potem będą wyniki. Waga to tylko cyferki, ważniejsze są obwody i figura, jeśli ubywa cm to chudniesz wizualnie, a przecież o to najbardziej chodzi :) 

Mam dużą ilość sodu w organizmie, który zatrzymuje wodę. Zapytam dzis kardiologa czy można temu zaradzić. 

Skąd wiedza, że masz za dużo sodu? Sód jest cały czas zużywany przez organizm, dziś masz za dużo, jutro za mało. A już najgorszym, moim zdaniem, jest pomysł pozbywania się wody z organizmu tabletkami, jeśli coś takiego chodzi Ci po głowie. :) 

W badaniach z krwi wyszło. Dziś idę do kardiologa. Pamiętaj, że ja łykam środki na nadciśnienie, może dlatego mam obrzęki. Chciałabym z tego zrezygnować, ale póki co nie mam pozwolenia. Może dziś... 

Ogólnie to tak patrząc z perspektywy na dziś to mam bardzo zrujnowany organizm. A mam 34 lata. Obrzęki, sine wylewy, zniszczone półkule mózgowe i móżdżek, wysokie albo bardzo niskie ciśnienie, kiepska morfologia pod względem leukocytów, krwotoczne miesiączki, chora tarczyca (choć ostatnio o dziwo w normie tsh), przełyk Barreta. Jak tak patrzę na listę tego wszystkiego to jestem wrakiem człowieka. Może ja faktycznie za dużo i za szybko oczekuję efektów, tak samo powiedział mój mąż... 

Doliczmy jeszcze nerwicę lękową, która się u mnie wznowiła ze zdwojoną siłą co akurat jest zasługą przeżyć jakie zafundowała mi moja rodzina... 

Niunqa - Twoje oczekiwania efektów, moim zdaniem dodają ci stresu. Masz sporo dolegliwości, chorób, ale jesteś jeszcze młoda więc masz duże szanse poradzić z tym sobie. Na pocieszenie powiem Tobie, że widziałem dokument o chłopaku któremu wycięto jako dziecku połowę mózgu. Miał być warzywem, dorósł, skończył studia, normalnie żyje. Organizm ludzki to nie maszyna, potrafi się regenerować :)