Dziennik Pa_trycja, 25 cze 15

Może inny gatunek? :P 

Maliny mutanty :D Chociaż dla mnie najważniejsze jest czy maliny są nasze czy zagraniczne :D  

Ja czekam na sierpień i na te, co będą na moich krzaczkach na działce ;) Innych nie jem :D zresztą z tymi wartościami to one zawsze są przybliżone, bo jak np. bierzesz taki kawałek fileta kurczaka, to nie każde 100 g będzie posiadało dokładnie tyle samo tłuszczu i białka. Ja odkąd olałam liczenie czegokolwiek to zaczęłam iść do przodu :D 

Ja nawet na balkonie niczego nie hoduje :D I bez liczenia człowiek jest szczęśliwszy :D  

Gadałam sobie z trenerem :D że dla mnie liczenie kalorii i zastanawianie się czy ja mogę zjeść kiedy jestem MEGA głodna jeszcze np. wafla ryżowego z czymś wieczorem i przewalić bilans całego dnia było dla mnie takim stresorem, że mogło wpływać niekorzystnie na poziom kortyzolu i hamować chudnięcie. Po rzuceniu wszystkiego w kąt, kiedy mi powiedział ile mniej więcej i czego mam jeść, bez jakiegoś mega reżimu, w zasadzie cały czas chudnę. Powoli to powoli, był jeden skok w górę, ale każda kobieta tak miewa raz w miesiącu ;) I póki działa nie zamierzam tego zmieniać :) 

I tego się trzymaj ! :))  

kilka rzeczy ma taka rozbieznosc na fb