Dziennik ołowiana wrona, 20 lut 17

na chudym jedzeniu to mozesz sobie conajwyzej popsuc gospodarke hormonalna a nie schudnac 

to zacznij jeść tłuszczyk ;) Łatwiej i zdrowiej ;) 

Moja dieta jest pod okiem endokrynologa więc spokojna głowa o moją przysadkę :) 

Ołowiana, słuszne podejście. Tak na marginesie ktoś tu ma obsesję na punkcie tłuszczu.  

jest tu kilka kolezanek co tez byly pod opieka lekarzy. dobrze na tym nie wyszly. sam zreszta tez jestem takim przypadkiem :) 

Pewnie ale lekarz lekarzowi nie równy, dieta diecie nie równa, o 'pacjencie' nie wspominając. Odchidzilam się tym sposobem 5 lat temu, schudłam bardzo dużo i trwale, bez jojo. Niestety uraz kręgosłupa i 14mcy bezruchu zrobiły swoje. Dzięki za troskę ale wiem co robię :) moja dieta sklada się z faz :pierwsza to 40dni niskotluszczowej ditety, szlaban na węglowodany ( moge zjeść dwa niewielkie owoce w ciągu dnia) zero skrobi, później zwiekszam dobowa porcję kalorii mięsem, nabialem i jajami (przez miesiąc nadal zero skrobi, cukru, ograniczone węgle i ścisła kontrola wagi) po tym czasie stabilizacja i wprowadzanie skrobi (ja nie mogę, tyje od wąchanie chleba, ziemniaków czy makaronu) lub kolejny cykl fazy odchudzającej. To w niewielkim skrócie 

w niewielkim skrocie to tluszcze sa niezbedne do prawidlowej gospodarki hormonalnej. sama wiec sobie odpowiedz czy to co opisalas jest zdrowe.. bo o ile pochwalam unikanie wegli to z tym cieciem tluszczu juz niekoniecznie