Dziennik vibo69, 24 cze 19

monchir, proponuje ci poogladac moje posilki z zeszlych wakacji ;) teraz ani nie cwicze ani nie buduje miesa wiec nie potrzebuje tyle 

a polecanie mi tak inwazyjnego i niebezpiecznego badania jak kolonoskopia bez zadnego powodu... to trace na prawde resztki wiary w medycyne.. serio.. w pale mi sie nie miesci ze pracownik sluzby zdrowia wyskoczyl z takim tekstem 

i znowu kolejna 💩⚡😤😑😒 

vibo69 to ze mcdonald to syf nie oznacza ze zdrowy organizm sobie z nim nie poradzi... nic nie przekrecam nie raz opisywales ze masz po weglach jakby "kaca" wiadomo ze od jakiegos pulapu ale jednak... zdrowy czlowiek takich objawow nie uswiadczy.. sluzy ci LC? mi tez :) ale gazy po weglach to rzecz normalna a nie oznaka choroby, tak samo ekstra sila po weglach to rzecz normalna a nie objaw choroby... "kac" po weglach to moze byc objaw choroby, ale przypuszczam ze poprostu dramatyzowales aby podkreslic jak to szkodliwe sa wegle...  

Więc zdradź ten sekret i podaj nazwę tego p/wymiotnego specyfiku... 

Od lat nie ma służby zdrowia, mieści Ci się to w pale czy nie???... ja trace wiare że Ty masz mózg. Pogadamy za 20 lat... 😂😂😂 

Kasuje FS bo to co tu Vibo odpier... to się nigdzie nie zmieści. Jeszcze troche a będzie prosił o recepte na vit.C dożylną jak bedzie miał (odpukać) nowotwór... a potem powie jak co drugi pacjent... przecież ja się tak zdrowo odżywiałem. Ps.to że teraz nie chorujesz nie znaczy że za 20 lat nie zwali Ci się wszystko. Żegnam. 

jakiego kaca. co ty wymyslasz. ja opisywalem ze bez wegli moj organizm czuje sie lepiej niz z nimi. i dopiero jak na nie wrocisz to masz porownanie. a ty tutaj na sile probujesz to ukolorowac ze jakoby bylo gorzej niz u innych na weglach. kto nie przetestowal ten nie zrozumie. gazy to oczywiscie ze normalna rzecz w kontekscie procesow gnilnych. nie twierdze rowniez ze to choroba.. twierdze ze jesli jesz pozywienie do ktorego jestes zaprojektowany to nie bedziesz mial gazow bo ci zarcie gnic nie bedzie. i tak dla twojej wiadomosci.. ja sie w zyciu zatrulem jedzeniem moze z 5x. w tym 3x pod rzad w mcd w odstepach kilkumiesiecznych kazdy. to nie przypadek. 4 razu nie zamierzam testowac 😄 

monchir, ty nie kumasz. mniej choruje niz chorowalem. ale twoim zdaniem dzialam na wlasna szkode. troche mi sie to nie dodaje jakos patrzac na efekty, wyniki krwi i ogolne samopoczucie. a nowotworu mial nie bede bo nie przekarmiam sie weglami. i wiadomo to nie od 20 a od 100 lat. i masz sobie poczytaj jaki zajebisty final kolonoskopii uswiadczyl ten pan. w skrocie.. skonczyl bez jelit i ledwo przezyl. http://roarofwolverine.com/wolverine 

Nie muszę czytać o powikłaniach kolo, bo o tym wiem, kolektomie nie raz wykonywałam i dobrze wiem co to zespół krotkiego jelita, youtube mi nie potrzebny. Skąd wiesz że nowotworu nie bedziesz miał?... masz już sporo czynników predysponujących do now.j.grubego... 

ale nie mam nadrzędnego czynnika - nadmiaru glukozy  

Poza tym w artykule jakby na kolanie pisanym jest wiele sprzeczności... odma opłucna NIE jest śmiertelną chorobą - skad on to stwierdzenie wziął?!, podczas intubacji NIE MA SZANS uszkodzenia płuca bo tak daleko nie sięga rurka, perforacja jelita jest rzadkim ale POWIKŁANIEM a nie BŁĘDEM (błędem było nie rozpoznanie powikłania - szkoda bo zabieg "naprawczy" jest dość prosty i rzadko powoduje dalsze powikania. 

Absolutnie glukoza nie jest nadrzędnym czynnikiem przyczyny nowotworu jelita grubego. Nadrzędny właśnie wżerasz... 

jezeli masz gdzies opisany biochemicznie mechanizm nowotowru jelita to chetnie sie z tym zapoznam. albo opisz wlasnymi slowami skad sie on bierze i dlaczego. na tyle ile ja wiem do rozwoju komorek nowotworowych potrzeba glukozy.. a trzymanie jej na odpowiednim poziomie skutecznie zapobiega jego rozwojowi lub nawet zagladza komorki nowotworowe dzieki czemu cialo potrafi sie z nimi uporac. a co do przytoczonego kolesia.. chodzi wlasnie o to ze ten zabieg moze byc nawet smiertelny jezeli sie w pore nie zareaguje. poza tym polecam tez poczytac inne jego wypociny. opisuje on swoje doswiadczenia np z rzekomo gnijacym w jelicie miesem.. bardzo ciekawe fakty podaje nt tego co sie trawi.. i jak.. i co mu najczesciej zatykalo ten otwor na 'odchody'. swoja droga to dobra lektura na myslenie dla wyznawcow wege 

chociaz nie zabieg a 'badanie' 

po drugie dyskredytowanie/umniejszanie komus albo temu co napisal z powodu jednego niedociagniecia/pomylki w tekscie jest niczym innym jak mysleniem zerojedynkowym. ze albo ktos jest dobry albo zly. co chyba nie muzsze tlumaczyc ze jest bledem poznawczym 

pogrzebalem nieco.. i z zalaczonego materialu wynika ze wszystkie omowione w nim badania wykazuja dzialanie przeciwnowotworowe w kontekscie raka jelita przy uzyciu diety ketogenicznej. moge spokojnie jesc dalej moje kielbaski 😄 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5842847/ 

W diecie keto nie zaleca się warzyw ani owoców a są one wskazane dla diety antynowotworowej ze wzgledu na błonnik i przeciwutleniacze, nie wspominając o grillowanych, pieczonych, smażonych, wędzonych mięsach/rybach baaaardzo bogatych w nitrozaminy i aminy aromatyczne ktore są kancerogenne. 

Dlaczego sdzisz że komuś umniejszam?????? Napisalam że jest dużo nieścisłości, po to by nadać trochę dramatyzmu, czyli śmiercionośna odma!... która może powstać samoistnie, nikt nie musi do tego ręki przykładać. A jawne powiedzenie bez potwierdzenia że ktoś popenił błąd jest karalne. 

niech bedzie i dramatyzm. kij w to. to ze jedzenie owocow i warzyw jest zalecane ze wzgledu na blonnik.. jest jakby no lagodnie to ujac.. bledem logicznego rozumowania. to tak samo jak zalecanie picia wina mozna zalecic ze wzgledu na resveratrol w nim zawarty i jego wlasciwosci prozdrowotne. szkodliwosc alkoholu juz nie wazna, nie? tak samo jak szkodliwosc cukru w owocach i warzywach.. no ale jak sie poruszamy w systemie ktory klamie nam ze cukier z owocow jest zdrowy no to co sie dziwic ze zalecenia takie a nie inne. druga sprawa to powiedzenie ze cos zawiera przeciwutleniacze i dlatego powinnismy to jesc.. ma taka sama wartosc jak stwierdzenie ze nie powinnismy jesc ryb bo zawieraja rtec (co swoja droga jest naturalna koleja rzeczy). problem lezy jak zwykle w dawce. ile tych przeciwutleniaczy zawieraja? jaki bedzie faktyczny efekt terapeutyczny? ile musze tych owocow zjesc zeby tych przeciwutleniaczy dostarczyc w dawce powodujacej faktyczny efekt? i wiecej ogolnej korzysci niz szkody na tle wszystkich zwiazkow wprowadzonych do organizmu? ..bo np odnosnie wina to policzono.. i ponoc trzebaby pic 1000 butelek dziennie zeby odnioslo to jakis terapeutyczny efekt. i tak samo w druga strone. ile tych kancerogennych srodkow jest w produktach poddanych obrobce ogniem? jezeli nie wiesz.. to dobrze sie wczytaj. bo w tej samej publikacji naukowej ktora mowi o tym ze te zwiazki sa kancerogenne jest rowniez napisane ze dawki jakie ich mamy w tak obrobionym jedzeniu przy pomocy ognia jest 10000-100000x mniej niz dawka ktora powoduje problem. ale zeby ludzi w konia zrobic wystarczy im sprzedac groznie brzmiacy naglowek bez liczb..