Dziennik watomi, 30 sie 19

upaly powoduja miedzy innymi to ze nasze zapotrzebowanie kolosalnie spada. moim zdaniem redukcja w upaly to bezsens tak ogolnie. chyba ze ktos leci na tluszczach to ma latwiej 

Zgadza się, w upały ludzie gromadzą wodę na wypadek trudniejszego do niej dostępu - kiedyś nie było kranu i butelki z wodą na zawołanie a małe źródła wody w upały wysychały 😉  

Że bym chciał łatwiej nie robił redukcji jak Przytrzymam redukcję w upały to na jesieni poleci jak z płatka 

Masz rację Vibo że w upały jest trudniej z redukcją bo jest ciepło człowiek potrzebuje mniej kalorii Ale z drugiej strony w lato w upały ja więcej się ruszam więc porównaniu z zimą wejdzie podobnie. Druga sprawa jest taka że w upały chcesz się po prostu nie jeść więc deficyt łatwiej utrzymać 

powinno byc duzo latwiej ;) 

wlasnie dlatego nie chce ci sie jesc bo mniej potrzebujesz. wiec jesli ci sie nie chce to raczej nie jest to nadal deficyt. deficyt jest wtedy kiedy czujesz lekkie niedojedzenie na koniec dnia (nie dotyczy diet tluszczowych) 

deficyt jest bo 0,4 kg na wadze Poleciało zobaczymy za 6 tygodni Czy efekt będzie taki jak jego się spodziewałem 

na razie waga spada obwody lecą w dół aby tak dalej 

faldomierz sobie kup zeby wiedziec z czego ta waga leci :) 

Tak mierze fałdomierzem dodatkowo centymetr krawiecki i notuje raz na 2 tygodnie 

a no to jak tak to spoko ;)