Dziennik Silver◇, 16 sty 24

Ja nie jestem abstynentem. Kiedyś piłem często piwo, ale odstawiłem je zupełnie, gdy zacząłem dbać o kondycję. Teraz wybieram wino 🙂 

W zasadzie nie piję. Mówię "w zasadzie" ponieważ zdarzają się sytuacje biznesowe, że klient z zupełnie obcej kultury demonstruje smaki swojego kraju, w tym alkohol. I vice versa. Więc próbuję, choć bardzo niewiele. Towarzysko nie piję. Alkohol ani mi nie smakuje, ani nie służy.  

Mi również alkohol nie służy 🙈 Ale pije okazjonalnie czerwone wytrawne winko 🍷 Do obiadu bądź kolacji ale i też czasami w sobotni wieczór lampkę. Z tyłu głowy gdzieś tam siedzą też te nieszczęsne kalorie 🤣 

Czasem się zdarzy winka napić lub go dodać do jakiegoś azjatyckiego sosu/krewetek 😄 

Nie, a jak dam się namówić raz do roku to i tak mi nie smakuje, ani nie służy mi. 

Jakiś dobry destylacik czemu nie. Oczywiście w ilości dla smakoszy. 

kalorie z alkoholu (czystego) nie mają znaczenia. nie mogą być do niczego użyte niż wytracenia w postaci ciepła (MEOS). natomiast żeby tak kolorowo nie było.. alko rozjeżdza metabolizm na kilka dni po 

dlatego alko rozgrzewa :) 

Ja lubię. Pijam tylko lekkie piwa i od lat "zimne po treningu" stanowi moją ulubioną rutynę. Z wiekiem jednak coraz mniej mi to służy (ehhh...). Trenuję dość intensywnie, ale już wchodzi kłopot z regeneracją - no nie ma jej tak, jak dawniej, a piwo tu nie pomaga. Dodatkowo utrudnia trzymanie wagi, bo samo kaloryczne, to napędza jeszcze łaknienie i często wieczorami zjadam więcej niż potrzebuję. Z drugiej jednak strony, bez piwa z kolegami, czy w górach pod sklepem, to sobie nie wyobrażam;) A tych, którzy na dzień dobry deklarują, że nie piją nie darzę jakoś zaufaniem. Wyjątkiem są walczący z uzależnieniem, wtedy to szanuję. 

bez racji, to mit, kalorie z alko to tez klaorie 

Sporadycznie białe wytrawne wino, ewentualnie jakiś wytrawny drink na wyjściu ze znajomymi. 😊 

uwielbiam whisky z colą, cytryną i lodem. Często pije wieczorem takiego drinka, ale wliczam go w limit kalorii. Cola oczywiście zero 

ja kiedyś piłem, ale teraz już nie popijam... jak wejdę w dobrą wagę to może jakieś piwko wjedzie, jednak też 0% 

alkohol to trucizna i jest to udowodnione 😂 co nie zmienia faktu, że nie pogardzę dobrym burbonem lub porto od czasu do czasu. Niestety jeden i drugi trunek są na maxa kaloryczne. 

Generalnie nie piję alko, sporadycznie 3-4 razy w roku wpadnie piwo lub kieliszek wina. Lubię za to smak piwa, więc raz czy dwa w miesiącu wpada jakieś 0% 😉  

Lubię, piję, jestem starym metalem, to do czegoś zobowiązuje 😉 A poważnie - nie ruszam mocnych alkoholi. Dobry craft, im bardziej chmielony, im bardziej gorzki - chętnie, wytrawne wino chętnie.  

Starych metali się szanuje. 

https://www.youtube.com/watch?v=qL72NnQizCM  

Jak już to tylko wyłącznie wino 

Okazjonalnie jak jestem na redukcji, lubię czysta z Pepsi 🙈 latem zimne piwko lub aperol 👌 Jak już pije to raczej odpuszczam liczenie ... 🙈