Dziennik alisses_

16 do 20 z 57
Strona:   Poprzednie  1   2   3   4   5   6   7   8 ...  Następny

27 lutego 2018

Dzień#8 postu za mną :) było spoko, rzeczywiście musiałam przekroczyć wczoraj 800kcal, bo rano byłam trochę głodna ;p ale nie jadłam dziś wiele, bo egzaminy i zajęcia :o (na szczęście już za mną! <3) Tak więc menu: śniadanie: sok marchewkowy, jabłko, obiad: sok vege 500ml, kolacja: pieczarki, pół cebuli, ogórki kiszone, szpinak z wody, pół grejpfruta. Jak sobie pomyślę, że przeżyłam cały dzień na soku i jabłku to mi się śmiać chce ;p tydzień temu bym nie pomyślała, że tak można xd poziom energii stabilny, chociaż gór nie przeniosę. Tak już się przyzwyczaiłam do tego (nie)jedzenia, że specjalnie nie cierpię.

BREAKING NEWS: Zdecydowałam się na powolne wychodzenie z postu od jutra. Powody: 1. mam niecały tydzień do b. intensywnego wyjazdu, wysokie góry etc, przed którym muszę w większości wyjść z postu, wolę rozłożyć sobie wyjście na więcej dni. 2 - ot, lekcja pokory. Cele duchowe osiągnięte. I lepiej będzie dla mnie, jeśli przerwę post przed zakończeniem, żeby sobie trochę utrzeć nosa ;) Ale post jest supeeer <3 tyle mi się zmieniło w głowie! Nie jestem w stanie aż wyjść z podziwu jak wiele to mi dało rozpędki na wiosnę i na zdrowe odżywianie :)) Ile warzyw poznałam. Jak bardzo dowiedziałam się, gdzie są granice mojego organizmu i że są dużo dalej niż myślałam! Jeśli Was korci post Daniela, to po prostu spróbujcie :) myślę, że będę wracać jeszcze do niego nie raz. Już wiem, że na jesień planuję pełnie 21 lub 28 dni :)

26 lutego 2018

25 lutego 2018

25 lutego 2018

23 lutego 2018

I... minął dzień#4! Zupełnie nie wiem kiedy, po jutrzejszym dniu będę już w połowie postu :) Dzisiaj było bardzo spoko. Faktycznie jest tak, że przestaje odczuwać się głód! Nie boli mnie głowa, mam stabilny poziom energii przez cały dzień. Jestem tylko trochę słabsza. Dziś był grany basen i rower więcej niż zwykle (jak to miło czasem zapomnieć czegoś z domu ;p). Ogólnie bezproblemowo. Mój organizm żywi się już chyba sobą.Oczywiście, że odczuwam dyskomfort, oczywiście, że mam ochotę na konkretne potrawy czy produkty i na każdym kroku muszę sobie odmawiać, ale to nic.

Co prawda to fs, więc planowałam opisywać tu raczej tylko techniczne rzeczy, żeby później móc do tego wrócić, ale chciałam podzielić się jeszcze czymś. Wiecie co? Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo silnie związana byłam (jestem!) z jedzeniem. Serio. Ile czasu, zupełnie nieświadomie schodziło mi na myślenie o nim, szykowanie, myślenie co kiedy zjem, jak przygotuję, jak kupię. Jak je się tylko warzywa, to zupełnie się nad tym nie zastanawiasz i jedzenie schodzi na dalszy plan. Jest konieczne, ale tylko konieczne, a nie ważne. Teraz też wiele swoich zachowań widzę bardziej wyraźnie - nie poszło mi coś, zrobię sobie pyszną kolację i odpalę serial. Kiedy wytrąciłam sobie tą prostą ucieczkę, to automatycznie.. zmienił mi się styl życia. Niektórym problemom musiałam stawić czoła, dojść w ogóle do tego, że je mam i co czuję w danej chwili. Znalazłam nagle więcej czasu. Ogólnie jestem silniejsza i szczęśliwsza. Cisnę dalej! Wiem, że nie wszyscy są tu wierzący, dlatego nad tym staram się nie rozpisywać, ale warto, traktując to jako zwyczajną pracę nad sobą 🙏🏻


Historia Wagi alisses_


Pobierz aplikację
    
© 2024 FatSecret. Wszelkie prawa zastrzeżone.