Dziennik CLLPL, 06 kwi 19

Tak sobie myślę po kilku postach, że chyba nie warto jeść kilku małych posiłków na wyjściu. Lepiej zjeść ( wypić) 2-3 małe i każdego dnia zwiększać kalorykę. Przez wiele, małych posiłków na dobę wyrabiamy znów złe nawyki, ciągłego podjadania. Ze wszystkiego co próbowałem najlepiej sprawdza się bulion / krem mięsno warzywny. Jest najłatwiejszy start. Żółtka z odrobiną miodu też się sprawdzają. Przed wyjściem suplementowałem asparaginian. Sporo, aby uzupełnić potas i magnez. 

Metabolizm ruszył już po 24 godzinach, tak że z ciągłego zimna, lodowatych rąk, noszenia kalesonów, spania w kilku warstwach ubrań doszedłem do tego że dziś w nocy się spociłem😀 już wczoraj na tańcach energia była duża, w sumie wystarczyło ok 1000kcal żeby ruszyć. 

Metabolizm ruszył naprawdę, bo rano oddałem to co wieczorem zjadłem 😀 wczoraj miałem parcie na słodkie i na koniec dnia poza miodem dżem też wpadł. może to z powodu niedoboru glikogenu? dziś zero chęci na słodkie, ale masakrycznie chce mi się kwaśnego, w ruch poszedł ocet, woda z ogórków kwaszonych, a potem same ogórki 😀 

to ma sens.. bo czeste posilki indukuja zle nawyki w gospodarce hormonalnej 

tak, i przyzwyczajenia do pór posiłków. do pn będą 3 powiedzmy okienka, od wtorku 2. od następnego poniedziałku 1-2.  

no wlasnie to na mysli mialem :P