Dziennik Dragon_84, 16 maj 23

Zjadłem 1300 kalorii, w tym warzywa, owoce, mleko, jogurt, spałem pół dnia i jeszcze całą noc i pierwszy raz od sierpnia nie rozumiem, czemu ta waga stanęła w miejscu w takim momencie.
156,1 kg Do tej pory straciłeś: 13,9 kg.    Wciąż do stracenia: 26,1 kg.    Zastosowanie diety: 100%.
Traci 1,1 kg na tydzień

15 zwolenników    Wsparcie   

1 do 20 z 35
Komentarze 
Obserwuje twoje wpisy Moim zdaniem błędem jest to że ważysz się codziennie ,ta waga jest nie miarodajna ,powinieneś ważyć się raz w tygodniu i mierzyć obwody wtedy będziesz wiedział faktycznie czy waga spada czy nie. Ważne jest też co i ile jesz. Po 1-2 dniach nie schudniesz, schodzi tylko woda. Zwiększ ilość jedzonych kalorii (moim zdaniem dla mężczyzny to zdecydowanie za mało )jedz regularne posiłki , ogranicz spożycie węglowodanów na kolację 
16 maj 23 przez użytkownika: ma39ja
Wydaje mi się że przez kilka dni jesz mało a potem przez kolejne kilka nadrabiasz i u ciebie zawsze jest waga + - 3 kg chyba że się mylę,jeśli trzymasz się ściśle diety i faktycznie nie chudniesz to powinieneś z konsultować się z lekarzem 🤷‍♀️ 
16 maj 23 przez użytkownika: ma39ja
Jesz za mało, nie mówię tego w złym słowa znaczeniu, ale jesteś kawał chłopa, a narzucasz sobie kaloryczność odpowiednią dla 4 latka. Waż się rzadziej, przy większej wadze takie nawet spore wahania są na porządku dziennym. Mało kalorii nie równa się lepiej, serio nie warto tracić mięśni i sił na co dzień 
16 maj 23 przez użytkownika: doitbby
Ani mi się waż . Dlaczego tak uważasz ? 
16 maj 23 przez użytkownika: marek0007
myślę że kobietom łatwiej jest zrozumieć, że waga zmienia się nie tylko pod dyktando bilansu kalorycznego. Nasza waga waha się w zależności od fazy cyklu i czujemy temat intuicyjnie. Mężczyźni będą mieli pod tym względem trochę trudniej, dlatego ściskam mocno i polecam ważyć się raz na 1-2 tygodnie - będzie lżej. Rozmowa z wykwalifikowanym specjalistą mogłaby rozwiać Twoje wątpliwości, ważne żeby głowa była zdrowa i spokojna, a ciało dostawało tego czego potrzebuje 
16 maj 23 przez użytkownika: Dobraw@
Ja się ważę codziennie i to jest dla mnie dobre. Nie znaczy to, że waga będzie codziennie niższa nawet jeśli wszystko zrobię idealnie. Spałeś pół dnia z jakiegoś powodu, ciało coś robi, trzeba robić swoje i mu zaufać. Nie wiem ile masz wzrostu, ale lepiej zmniejszać max 20-25% od CPM. 
16 maj 23 przez użytkownika: Rut Janina
Dzięki za komentarze. Z tym jedzeniem to jest różnie, czasem jem więcej kalorii, a czasem mniej. Wczoraj akurat wyjątkowo mało, a waga stanęła w miejscu, stąd mój wpis. Myślę, że psuję wszystko w niedzielę, gdy za bardzo nadrabiam. Niby ma być cheat day, ale czasem przesadzam z tym luzem. W ogóle chyba doszedłem do tego, czemu ta waga dziś stanęła - niedzielne słodycze się strawiły i odłożyły. Bo było ich za dużo :) Jeśli chodzi o ważenie, to akurat mnie motywuje codzienne wchodzenie na wagę (choć dziś wyjątkowo mnie to zdemotywowało). Na pewno kiedyś od tego odejdę. Ani mi się waż - czemu nie odzywałeś się, gdy z sukcesem schodziłem z wagi? Nie gratulowałeś mi, ani nic :) Tak czekałem na was hejterów, a żaden nic nie pisał. Napisałeś dopiero teraz, a w sumie ze swoją uwagą wyszedłeś tu na buraka. Wiesz o tym? 
16 maj 23 przez użytkownika: Dragon_84
marek0007 bo jak mu to pisaliśmy na początku to dostawaliśmy OP. On wie lepiej. 
16 maj 23 przez użytkownika: Piotr.K.
Bo jesz warzywa i owoce zamiast stejków 
16 maj 23 przez użytkownika: hipo123
i zamiast trenować leżysz w łóżku 
16 maj 23 przez użytkownika: hipo123
Sobie tak czytam te komentarze pod wpisem i ten ostatni post i myślę, że człowiek coś tam chyba przemyślał przez te kilka miesięcy, kiedy to na początku płakał jak dziecko, kiedy życzliwi ludzie dawali mu rady, ale jak widzę ni cholerę. Gościu do którego pije powyżej nic w sumie nie napisał a już bluzga od hejtera. Pal licho, że tutaj takich nie spotykam, bo jest to jeden z najbardziej życzliwych portali, ale ten i tak musi sobie wynajdować wrogów xD 
16 maj 23 przez użytkownika: niemampomyslunanickwiecwpiszecobadz
Ograniczając i to tak radykalnie kalorie do tego nie zwiększając aktywności fizycznej sprawiasz po prostu, że ciało wchodzi w tryb kryzysowy gospodarki i m. in. spowalnia przemianę materii. Tak nie schudniesz. Tak nabawisz się kłopotów. 
16 maj 23 przez użytkownika: Zenon44
A co do tych 1300 kalorii i tego dlaczego ta waga stanęła, to właśnie to jest rzecz którą miałeś tutaj wspomnianą na samym starcie twojego odchudzania tutaj. Sugerowało ci kilka osób żebyś przemyślał większą podaż, bo to za mało i będą właśnie takie przestoje to nie, od razu fochy, ja wiem lepiej, dejta mi spokój hejterzy. Nie jesteś tutaj pierwszym takim rodzynkiem, który "wie lepiej" i który ma ból dupska o każdy wpis, który nie jest po jego myśli, więc nie zachowuj się jak primadonna, bo nikogo to nie rusza. Zrazisz tylko do siebie więcej osób, które służą dobrym słowem i radą. 
16 maj 23 przez użytkownika: niemampomyslunanickwiecwpiszecobadz
cheat daye są zdradzieckie, lepiej na bieżąco reagować na nasze zachcianki i wybierać zdrowsze opcje, przy takiej wadzę masz duże pole do popisu, bo przy nawet sporej ilości kalorii będziesz chudł, jeśli to będzie utrzymane dzień w dzień. Nie ma co sie katować tą kalorycznością, ja ważąc 115 kg katowałam niepotrzebnie się dietą 1400, a teraz ważąc 68/69 jem 1600/1800 i chudnę nadal 
16 maj 23 przez użytkownika: doitbby
🙄 tu jak zawsze ta sama drama co jakiś czas.... 
16 maj 23 przez użytkownika: iwwo
doittby - ja mam różnie, czasem mam dzień, gdzie tych kalorii jest 1000 (co mi tu odradzają), a czasem mam taki, że jest ponad 2000 i to sporo. I całe spektrum pomiędzy. To prawda, cheat daye są zdradzieckie i wiem, że nimi trochę psuję. Mam tę świadomość. Jeśli idzie o treningi, to coś tam robię. Nie jest tak, że tylko leżę :) Ani mi się waż - a jak się skończy? Na razie nic się nie skończyło, schudłem 14 kg. Może niewiele, ale zawsze coś. Dostrzegasz to w ogóle? niemampomyslunanickwiecwpiszecobadz - twój problem polega na tym, że ktoś nie chce słuchać twoich rad i ty wtedy koniecznie musisz się żachnąć. No nie chce i nic z tym nie zrobisz. Jakoś milczałeś, gdy były sukcesy, bo czekałeś na moje potknięcie (to ta życzliwość, o której piszesz). Gdy przyznaję się do potknięcia, to wreszcie możesz się uaktywnić. To jest typowe hejterstwo. Nie płakałem jak dziecko, tylko jasno argumentowałem swoje zdanie, a ono jest takie, że czasem można zjeść sobie 1000 kcal i nic się nie stanie, nawet jeśli zdarzą się przestoje. To ty ciągle płaczesz, że tak nie wolno. To, że odpowiadam i argumentuję, to przecież nie znaczy, że mam ból dupska. Raczej projektujesz na mnie swój ból dupska o to, że - mimo wszystko - pewne cele już osiągnąłem, bez twoich znakomitych porad. Do twojej wiadomości, bo jak zwykle wmówiłeś sobie jakąś wygodną tezę - wiele razy miałem wyższą podaż kalorii, nawet mam taką dzisiaj, ale po prostu o tym nie piszę. Czy ty naprawdę myślisz, że ja od sierpnia jadę 1000, czy 1300 kcal codziennie? Owszem, miewam takie dni, ale tylko miewam. Czy ty to w ogóle rozumiesz? iwwo - zgadza się :) Drama musi być :D Przynajmniej się coś dzieje, nie ma nudy. Tylko wtedy była drama przy 170 kg, dziś jest przy 156 kg. 
16 maj 23 przez użytkownika: Dragon_84
Tak jak mówi doitbby lepiej cheaty włączać w normalny dzień i wliczać, żeby później nie popłynąć, przynajmniej takie są moje doświadczenia. A jak masz taki dzień, że jesz mało kcal, to nie jesteś głodny? Albo nie „nadrabiasz” potem? W każdym razie zdystansuj, „zapomnij” i od nowa, do przodu! Jutro też jest dzień! Powodzenia!!! 😃 
16 maj 23 przez użytkownika: Rut Janina
Dzięki :) Ja zawsze sobie obiecuję, że kolejna niedziela będzie lepsza, a rzadko kiedy taka jest :) Boję się wliczać cheat day w normalny dzień, choć wiem, że to miałoby większy sens. Myślę, że miałbym wtedy takie poczucie, że np. skoro zjadłem jednego batona, to w sumie mogę drugiego i następne. Ja w gruncie rzeczy rzadko mam takie dni, że jem tak mało kalorii. Wczoraj taki był, ale nie byłem głodny, ponieważ w tych 1300 kcal zawierało się 745 g warzyw, więc ja się tymi warzywami zapchałem. Od początku diety miałem tylko kilka dni, kiedy czułem głód. Podam tu moją kaloryczność z takich reprezentatywnych tygodni, tzn. gdy waga spadała. Każdy jest nieco inny. 2-6 stycznia: 1155, 3703, 2937, 2722, 1708, 1378. 6-11 lutego: 1692, 2741, 2824, 1262, 3551, 0 i 3-8 kwietnia: 1327, 1566, 1713, 1456, 1811, 1266. Więc w zasadzie ja słucham porad tych panów, którzy mi piszą, żeby się nie głodzić i nie obcinać na maksa kalorii. Przecież padłbym, tym bardziej, że chodzę na spacery, po górach, pocę się. Ale oni się strasznie napuszyli i nastawili negatywnie do mnie i jak tylko napiszę, że "właśnie miałem dzień 1300 kcal" to się uruchamiają, bo sobie wyobrażają, że mam tak zawsze. 
16 maj 23 przez użytkownika: Dragon_84
Wygląda na to, że lubisz słodycze 🤗. Mam takie wrażenie: Czasem jest tak, że jak się ma ochotę na konkretną rzecz, np. ulubiony batonik czy czekoladę to nawet jeśli się człowiek naje zdrowych i sycących rzeczy (np. powiedzmy płatki owsiane, jogurt. owoce czy jakieś fajne sery, mięso albo ryby) i nawet ich kaloryczność i poczucie sytości jakie dają powinny teoretycznie ułatwić rezygnację z danej słodyczy, to i tak po tym wszystkim pozostaje ten cholerny "apetycik" i, i tak na końcu człowiek się łamie i je to co chciał na początku. Może niezłym pomysłem mogłoby być poszukiwanie czegoś co zabije to konkretne cukrowe ssanie. Daktyle np. mają masę szybkich węgli (wysoki ig) i po 3 czy 4 sztukach można poczuć się mocno zasłodzonym. Co by nie mówić są one jednak zdrowsze niż większość wysoko przetworzonej żywności. Można przyjąć taką strategię, że jak ssie na słodycz to zjeść coś co ma proste cukry, ale jest w miarę zdrowe, odczekać trochę czasu i jak dalej jest apetyt to zjeść tą słodycz, ale może mniej - np. połowę albo coś w tym stylu. Ja np. większy problem niż ze słodkim miewam z chipsami albo fast foodami, bo lubię wyraźne, mocne smaki (ach ta sól, mocne przyprawy i glutaminian sodu 😋). Czasem oszukuje to pragnienie przez jedzenie ciekawych, nieznanych mi wcześniej potraw, a czasem bardziej na rympał - np. chlapnę sobie dobrze maggi do twarogu czy serka wiejskiego albo rąbne srirachy czy tabasco do jajeczka żeby było ciekawsze. W moim przypadku na takie różne zachcianki żywieniowe najlepiej działa różnorodność smaków, z którymi mam do czynienia - im większa tym łatwiej mi się opierać. Takie tam trzy grosze, ale myślę że w odchudzaniu jak na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone, z auto-mindfuckiem włącznie 😅 
16 maj 23 przez użytkownika: Kfiat
Spróbuj, jak Ci nie zadziała, to coś zmienisz. 🙂 Mnie hamuje to, ze batony, które uwielbiam, mnie nie nakarmią, zaraz będę głodna. Ile razy to się zaczynało od nowa… A co możemy lepszego zrobić niż uczyć się dobrze jeść?? Mi pomaga też czasem słodkie, ale nie ze sklepu, np. Deser ze zmiksowanej ugotowanej kaszy jaglanej z namoczonymi daktylami, łyżeczką kakao i oleju kokosowego. Jak chcesz to pisz mi na priva jak Ci idzie. Mi się nie wydaje zbyt dobre, że masz tak różne wartości kaloryczności każdego dnia, ale może ja się nie znam. 😀 Mi się nie zdarza nie wykorzystać puli kalorii, raczej się bronię, żeby jej nie przekroczyć 😄, ale znam takie osoby, które czuły się najedzone przed jej wykorzystaniem. Dobrego dnia! 
17 maj 23 przez użytkownika: Rut Janina

     
 

Skomentuj


Musisz się zalogować, aby móc komentować. Kliknij tutaj, aby się zalogować.
 


Historia Wagi Dragon_84


Pobierz aplikację
    
© 2024 FatSecret. Wszelkie prawa zastrzeżone.