Dziennik vibo69, 24 sty 17

"W konwencjonalnej dietetyce istnieje taka zasada, która mówi, iż pierwszy posiłek należy skonsumować „niezwłocznie po przebudzeniu”. W innym wypadku grozi nam szereg negatywnych konsekwencji. Jakich? No i właśnie tutaj zaczynają się „schody”, bo nie wszystkie informacje dotyczące rzekomych negatywnych skutków wynikających z odwlekania śniadania w czasie mają rzetelne uzasadnienie. Tymczasem ustalenie choćby przybliżonych ram czasowych określających optymalny okres w którym należy zjeść pierwszy posiłek po przebudzeniu jest nadal aktualne.

Przymus „rychłego” śniadania
Kiedy słucham niekiedy moich koleżanek i kolegów po fachu wkładających tak wiele energii w to by zmuszać swoich klientów by spożywali owsiankę bezpośrednio po przebudzeniu, to zastanawiam się wtedy, czy komuś nie pomyliły się priorytety. W końcu przecież na „chłopski rozum”, są chyba ważniejsze kwestie żywieniowe niż to, by jeść posiłek zaraz po przebudzeniu, choćby – dobowy bilans spożycia energii i makro oraz mikroskładników. Tak podpowiada intuicja, ale… jeśli chodzi o dietetykę, to intuicja niekiedy może płatać figle. Warto więc bardziej wnikliwie przeanalizować omawiane tutaj zagadnienie, bo może istnieją jakieś racjonalne przesłanki by uważać inaczej. Najpierw warto byłoby wziąć pod lupę często podnoszone argumenty mające potwierdzać konieczność spożywania śniadania bezpośrednio po przebudzeniu.
Co się dzieje jeśli odpowiednio wcześnie nie zjemy śniadania?
Dietetycy i lekarze na różne sposoby próbują przekonywać, że śniadanie trzeba jeść czym prędzej po wstaniu z łóżka. Niezastosowanie się do tego zalecenia ma nieść ze sobą podobno szereg negatywnych konsekwencji takich jak:
hipoglikemia, (czyli spadek poziomu glukozy we krwi),
brak energii do pracy i nauki,
spowolnienie metabolizmu,
wejście w „tryb głodu”, sprzyjający odkładaniu tkanki tłuszczowej,
wilczy apetyt w późniejszych godzinach.
Wszystkie wymienione powyżej konsekwencje brzmią strasznie, ale warto wiedzieć, iż brakuje dowodów na ich potwierdzenie. Bliżej im niekiedy do zabobonów niż faktów naukowych. Warto wziąć „na warsztat” kilka z nich i przeanalizować je pod kątem wiarygodności.

Analiza nr 1: hipoglikemia
Zastanówmy się, czy np. opóźniając konsumpcję śniadania o jedną czy dwie godziny narażamy się na hipoglikemię? Perspektywa ta wydaje się prawdopodobna, w końcu przecież gdy nie jemy węglowodanów to zaczyna ich brakować w ustroju, a nie mamy zdolności wytwarzania ich z kwasów tłuszczowych. Cóż, sprawa jest bardziej skomplikowana. Otóż pomijając szczególne okoliczności jakie mogą powstać w toku chorób typu cukrzyca, trzeba wiedzieć, że nasz organizm jest w stanie radzić sobie doskonale z niską dostępnością glukozy. Po pierwsze posiada specjalne rezerwy cukrowe w postaci glikogenu mięśniowego (który stanowi lokalny rezerwuar energii dla mięśni) i wątrobowy (zaopatrujący w glukozę głownie mózg i erytrocyty). Jeśli dnia poprzedniego jedliśmy węglowodany, to opóźniając śniadanie nawet o kilka godzin nie powinniśmy doprowadzić do wyczerpania zapasów glikogenu. Nawet gdyby to się jednak stało, to nasz organizm jest w stanie wyprodukować sobie glukozę ze związków niecukrowych takich jak glicerol uwalniany podczas hydrolizy tróiglicerydów wchodzących w skład tkanki tłuszczowej (do której organizm sięga jak potrzebuje energii). Tak więc jak widać, hipoglikemia raczej nam nie grozi.

Analiza nr 2: brak energii do pracy i nauki
Faktycznie pokarm jest źródłem energii i bez niego na dłuższą metę nie jesteśmy w stanie nie tylko prawidłowo funkcjonować, ale nawet wegetować. Rezygnacja ze spożywania żywności oznacza niedobór energii – to nie ulega wątpliwości, ale na boga, stan ten nie ma miejsca w sytuacji gdy odsuwamy o jedną, dwie czy nawet trzy godziny w czasie pierwszy posiłek jedzony w ciągu dnia. Mało tego, jak łatwo się przekonać, przesunięcie w czasie posiłku czy też jego ominięcie nie koniecznie sprawia, że jesteśmy ospali i zniechęceni. Niekiedy bywa wręcz odwrotnie. W stanie lekkiego głodu robimy się nadpobudliwi, energiczni, nieraz – trochę bardziej drażliwi (co już oczywiście zaletą nie jest). Owszem, jeśli mamy ciężka pracę fizyczną lub naprawdę wymagającą umysłową, to warto dbać o to by mięśnie i mózg miały zapewniony dowóz wszystkich niezbędnych składników bo ich brak nie służy optymalizacji nauki i pracy. Ale nie oznacza to, że zjedzenie śniadania zaraz po przebudzeniu będzie nieść za sobą jakieś szczególne korzyści. Osobiście znam osoby (i sam do nich należę), którym dobrze pracuje się umysłowo „na czczo”. Poposiłkowe uczucie odprężenia natomiast nie koniecznie musi służyć poprawie funkcji poznawczych.

Analiza nr 3: spowolnienie metabolizmu
O tym, że „niejedzenie” spowalnia metabolizm mówi i pisze się od dawna. Niekiedy mamy do czynienia z tak daleko posuniętymi manipulacjami, iż sugeruje się, że już odwlekanie konsumpcji posiłku i dwa kwadranse prowadzi do spowolnienia przemiany materii. To jest oczywiście bujda na resorach. Mało tego, nawet ominięcie dwóch lub trzech posiłków nie będzie powodować zwolnienia tempa przemiany materii. Badania naukowe pokazują, że w pierwszych godzinach postu przemiana materii nie tylko nie zwalnia, ale wręcz ulega przyspieszeniu. Związane jest to z nasilonym uwalnianiem katecholamin takich jak noradrenalina. Noradrenalina natomiast pobudza do działania, podkręca też tempo metabolizmu i nasila mobilizację i spalanie tłuszczu zapasowego (organizm za ich pośrednictwem próbuje zmusić nas do tego byśmy „zdobyli” coś do jedzenia). Dopiero po 2 – 3 dobach niejedzenia lub niskiej podaży energii organizm zaczyna „oszczędzać” energię. Powoływanie się na tę zależność w przypadku odsunięcia w czasie o jedna czy dwie godziny śniadania jest grubym nieporozumieniem.

Analiza nr 4: wejście w tryb głodu
Z włączeniem „trybu głodu” mającym być skutkiem wydłużania przerw między posiłkami wiąże się wiele intrygujących teorii. Jedna z nich mówi, iż w sytuacji, w której organizm nie otrzyma porcji składników odżywczych o wymaganej porze, uruchamia „tryb oszczędzania energii”, który polega na zachowawczym wykorzystywaniu posiadanych zasobów. Skutkuje to m.in. tym, że w momencie, w którym już zjemy spóźniony posiłek, ulegnie on zachłannemu zachomikowaniu, czyli odłożeniu w postaci rezerw tłuszczowych. Powyższa teoria powiązana jest trochę z założeniami omówionymi w poprzednich akapitach (głównie z rzekomym spowolnieniem metabolizmu), tak więc już na tej podstawie można mieć pewne wątpliwości co do jej słuszności. Najważniejsze jest jednak to, iż przedstawiona tutaj hipoteza totalnie przeczy logice. Nawet gdyby organizm faktycznie wchodził w tryb oszczędny po kilkugodzinnej obsuwie czasowej w spożyciu posiłku, to byłoby po prostu głupie by zamiast zużyć dostarczone z opóźnieniem składniki na bieżące i nie zaspokojone przez pewien czas potrzeby zaczął je odkładać. Wyobraźmy sobie sytuację, w której pracodawca wypłaca nam wynagrodzenie z pewnym opóźnieniem – czy w sytuacji gdy je w końcu otrzymamy, wpłacamy kasę na konto oszczędnościowe mając np. nieopłacone rachunki?

Analiza nr 5: wilczy głód w późniejszych porach dnia
Czy opóźnianie w czasie momentu, w którym jemy śniadanie może powodować wzrost łaknienia? Cóż, wydaje się to bardzo prawdopodobne. Faktycznie jest bowiem tak, że im dłużej nie jemy, tym bardziej chce nam się jeść, ten fakt nie ulega żadnej wątpliwości. Czy to musi być problemem? Oczywiście, że nie, ale w pewnych sytuacjach taki stan rzeczy staje się jednak kłopotliwy i nie chodzi tu bynajmniej jedynie o dyskomfort związany z przedłużającą się pauzą w dowozie energii, a o fakt, że jeśli stajemy się mocno głodni, to mamy ochotę na produkty bardziej kaloryczne, mocniej przetworzone i bardzo wyraziste smakowo, najlepiej zasobne w cukier i tłuszcz oraz sól. Sięgając po takie produkty łatwo stracić kontrolę nad łaknieniem, co w efekcie będzie prowadzić do nasilonego odkładania tkanki tłuszczowej. I tu jest „pies pogrzebany”. Z drugiej strony, jednak opóźnienie spożycia śniadania o godzinę czy dwie nie koniecznie musi prowadzić do „wilczego głodu”. Nieraz po takim czasie od momentu przebudzenie dopiero jedzenie staje się komfortowe (wcześniej jest jedzeniem na siłę). Poza tym, jeśli dobrze zaplanujemy posiłek i odpowiednio go przygotujemy, (czyli mówiąc wprost: jeśli zabezpieczymy się przed sięganiem po kiepskie jakościowo pokarmy), to odpadnie problem z kontrolą łaknienia.

O której zatem zjeść śniadanie?
Wiemy już, że wiele z domniemanych negatywnych następstw wynikających z opóźniania momentu zjedzenia śniadania nie ma dobrego uzasadnienia. W tym momencie warto więc zadać sobie pytanie dotyczące tego, czy istnieje jakoś określona, najlepsza pora na skonsumowanie pierwszego posiłku w ciągu dnia? Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie jest równie trudna co ustalenie idealnej pory obiadu lub kolacji. Nie da się określić uniwersalnego momentu, w którym najlepiej jest zjeść posiłek. Z definicji śniadanie spożywa się rano, obiad w godzinach około południowych lub popołudniowych, a kolację – wieczorem. Czy jednak istnieje przymus by pierwszy posiłek w ciągu dnia zjeść zaraz po przebudzeniu? Odpowiedź brzmi – nie. Podobnie jak nie ma zasadności założenie mówiące, iż kolację należy zjeść o godzinie 18:00. W praktyce śniadanie można skonsumować chociażby godzinę lub dwie po wstaniu dopasowując jego porę do indywidualnych preferencji i możliwości."

Zobacz Kalendarz Diety, 24 stycznia 2017:
1605 kcal Tłusz: 111,59g | Białk: 78,94g | Węglo: 68,87g.   Obiad: kapusta schab boczek. Przekąski/Inne: Tarczyński Kabanos Extra Wieprzowy z Dodatkiem Wołowiny, Pizza z Mięsem. więcej...
1821 kcal Ćwiczenie: Spanie - 8 godziny, Odpoczywanie - 14 godziny i 15 minut, Chodzenie (Umiarkowane) - 5/kph - 1 godzina, Ćwiczenia Siłowe (Umiarkowane) - 45 minut. więcej...

3 zwolenników    Wsparcie   

1 do 20 z 21
Komentarze 
Zaraz po przebudzeniu, to ja się muszę dobudzić, a nie kombinować ze śniadaniem. Ale fakt, jakieś dwie godziny po wstaniu już się robię głodna i wtedy można rozmawiać o żarciu. I żadnych owsianek! Ja co prawda nie keto, tylko chodzący warzywniak, ale śniadanko musi być głównie białkowo - tłuszczowe, z warzywkami i niedużym dodatkiem pieczywa. Najlepiej jajka albo twarożek. Albo parówki, w porywach szaleństwa. :D Broń borze szumiący, żeby było na słodko, po dwóch godzinach od takiego śniadania zeżarłabym tego dietetyka razem z gabinetem. 
24 sty 17 przez użytkownika: Eulalia.Pstryk
:D 
24 sty 17 przez użytkownika: lillly78
no coz. taki urok weglowodanow. ja dzis sniadanie zjadlem godzine po treningu. czyli ok 14-15.. gdzie tak wlasciwie wcale nie bylem jeszcze glodny ;) 
24 sty 17 przez użytkownika: vibo69
Budzę się z całkiem przyjemną myślą, że za chwilę coś zjem. Bez śniadania nie wyjdę z domu, nawet gdybym się miała spóźnić. To dla mnie najprzyjemniejsza pora dnia. A węgle istotnie ograniczyłam już dobrych kilka tygodni temu. Może to jednak indywidualne preferencje mają znaczenie? 
24 sty 17 przez użytkownika: marymaryna
pkt widzenia zalezy od punktu siedzenia:-) u mnie kiedys nie do pomyslenia bez sniadania albo jedzone pozniej niz 1h od obudzenia. kiedys 5posilkow, dzisiaj ledwie 2:-) wszystko zalezy co Nam pasuje lub co chcemy osiagnac:) 
24 sty 17 przez użytkownika: mik333sz
aa do sniadan to jeszcze jedno. jesli zmienimy troche rozklad posilkow w ciagu dnia i ich sklad to nie bedziemy uzaleznieni od sniadania. organizm rano jest w stresie, trzeba sie obudzic, umyc, przygotowac dzieci i isc do pracy, nie ma czasu na siedzenie i przygotowywanie jedzenia. je sie w biegu, czasem kilka godz od przebudzenia. po pracy natomiast organizm wchodzi w rytm, kiedy ma sie regenerowac, zwalniamy tempo, zbieramy sie do wypoczynku, wtedy tez organizm moze spokojnie sie regenerowac za pomoca jedzenia, odpoczynku, snu. kazdy kto uwaza, ze to bez sensu, albo ze nie przezyje bez sniadania to niech zamieni kolacje ze sniadaniem:-) na kilka dni a bedzie sie budzil pelniejszy, wyspany i bez glodu:-)nie utyjemy skoro w ciagu dnia zjemy tyle samo, tylko w innej kolejnosci:-) sprobowac na sobie warto wszystko, na nic sie zdaja madre slowa wyczytane gdzies w internecie, eksperymentujmy na sobie :-) 
24 sty 17 przez użytkownika: mik333sz
ja w sumie odkad pamietam to sniadanie w siebie wmuszalem. juz w podstawowce. zle raczej na tym nie wyszedlem bo nigdy w zyciu znacznej nadwagi nie mialem. ...nie liczac okresu kiedy potrafilem owalic 24 skrzydelka z kurczaka z glebokiego tluszczu i popic 3 piwami co drugi dzien :D tak czy siak mysle ze nalezy sie kierowac po prostu apetytem i tyle. z drugiej zas strony jesli ktos rano jest glodny to tez nie wskazuje dobrze 
24 sty 17 przez użytkownika: vibo69
haa nareszcie sam przytoczyłeś tekst o spowolnieniu metabilizmu, analiza nr 3. zawsze negowałeś, że cos takiego istnieje. Po 72 godzinach organizm zaczyna oszczedzać, zużywa mniej kalorii i nie ma to nic wspólnego z utratą mięśni :) Dobry tekst. Całkowicie się z nim zgadzam. Ja dziś pierwszy posiłek o 17 a drugi teraz po treningu :) Na ciepłe jajeczka na twardo kładziemy masło, tak żeby się rozpuściło, szczypiorek i sól. pycha :) 
24 sty 17 przez użytkownika: CLLPL
przytoczenie akapitu nie implikuje zgody z kazdym jego zdaniem :D takze nie chwytaj mnie tu za slowka bo to nie przejdzie :P 
24 sty 17 przez użytkownika: vibo69
ta i zaraz będziesz mi tu wpisywać jakieś wegańskie herezje ;) 
24 sty 17 przez użytkownika: CLLPL
Ja to nawet czasem śnię o tym co sobie zrobię na śniadanie. Dużo zależy o której zjadamy ostatni posiłek. Ja staram się na 4 godziny przed snem już nic nie jeść, żeby obudzić z pustym żołądkiem.  
25 sty 17 przez użytkownika: timonletho
Jak się ćwiczy i chce zoptymalizować efekty to dobrze jest zjeść śniadanie, żeby wcześnie podbić syntezę białek/uruchomić kinazę mTor. W takim wypadku posiłki (bogate w białko, co najmniej 2-4g leucyny w zależność od wieku) co 3-4 godziny dają spore korzyści. 
25 sty 17 przez użytkownika: paskins007
Paskins i o tym też czytałem, wszystko zależy co się chce osiągnąć. Niestety badania i zalecenia często się wykluczają :)  
25 sty 17 przez użytkownika: CLLPL
Bardzo dziękuję, świetna, rzeczowa i konkretna analiza analiza :) 
25 sty 17 przez użytkownika: Annaaaa100
Jajka kiełbaski a do tego kawa/herbata (najlepiej BPC) i poranna gazeta, ludzie przecież tylko po to wstaje się z łóżka :P 
25 sty 17 przez użytkownika: dr4gg
hej co do wilczego glodu, to przez niego nie moglem utrzymac diety, wiec w moim przypadku to jak najbardziej pomaga, opoznienie sniadania o 2-3 godziny powodowalo to ze ladowalem na fastfodzie najlepiej nie jednym, moglem potem zjesc cos wartosciowego, ale to bylo malo, wilczy glod wygyrwal z moja sila woli :) ale pewnie to bardzo indywidualna sprawa, i mowie przy odlozeniu posilku o 2-3 godziny, nie jem od razu po przebudzeniu zwykle schodzi mi godzinka zanim sie zbiore do kuchni, czasem najpierw jakies zakupy.  
25 sty 17 przez użytkownika: Danielbmx
Rzeczowy artykuł ale... "Kiedy słucham niekiedy moich koleżanek i kolegów po fachu wkładających tak wiele energii w to by zmuszać swoich klientów by spożywali owsiankę bezpośrednio po przebudzeniu...” "Po pierwsze posiada specjalne rezerwy cukrowe w postaci glikogenu mięśniowego" I myślę, że sam odpowiedziałeś dlaczego koledzy pilnują u klientów tego śniadania. Żeby poźniej jeden z drugim miał energię na zrobienie porządnego treningu bo wszyscy wiemy co się dzieje jak tego glikogenu podczas ćwiczeń zaczyna brakować...  
25 sty 17 przez użytkownika: bonczo
Na ten i więcej artykułów wpadłam tutaj http://potreningu.pl/articles/4311/zgubne-konsekwencje-poznego-sniadania 
25 sty 17 przez użytkownika: ostrowiki
@Bonczo całkowite wyczerpanie glikogenu następuje dopiero po ok. 2 tygodniach nie jedzenia œeglowodanów. Jeśli dobrze pamiętam Lane Macdonald mówił, że jedna seria ćwiczeń spala ok. 5 kcal, ale tego nie jestem pewien. W kazdym razie zrobisz trening bez posiłku. Gorzej może to wpłynąć na proces budowania mięśni ale to inna kwestia (Arek Czerw zrobił krótki wpis o tym ostatnio). A hiperglikemie stosują niektórzy sportowcy przed zawodami, po wypłukaniu glikogenu ładują ogromne ilości weglowodanów, a mięśnie po okresie postu są wstanie zmagazynować go dużo więcej. Coś podobnego wykonują kulturyści przed startami ale w celu wypełnienia mięśni, nie zwiekszenia wydolności. 
25 sty 17 przez użytkownika: thajedi
Bonczo, to zalezy jaki trening. energie bierze sie nie tylko z wegli. na tluszczach tez wiele sie da zrobic 
25 sty 17 przez użytkownika: vibo69

     
 

Skomentuj


Musisz się zalogować, aby móc komentować. Kliknij tutaj, aby się zalogować.
 


Historia Wagi vibo69


Pobierz aplikację
    
© 2024 FatSecret. Wszelkie prawa zastrzeżone.